Od czasu do czasu lubię odpoczynek :) od karteczek i albumów oczywiście. Tym razem padło na bransoletki. Uczciwie powiem że nie chciało mi się wysilać przy zdjęciach :D Szczególnie spodobała mi się ta z łamanej muszli. W realu jest o wiele ładniejsza. Jutro uraczę Was kartkami na rocznicę slubu, no może pojutrze :)
Podziękowania dla odwiedzających .
Śliczne, po prostu boskie! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszły:)
OdpowiedzUsuńŚliczne błyskotki. Dla mnie naj ta z fioletem. Dobrze czasem zrobić coś odmiennego, wtedy nabieramy dystansu i nowych sił do codzienności :)
OdpowiedzUsuńA mnie najbardziej podobają się te z dużymi czarnymi koralikami, są bossskie!
OdpowiedzUsuńpierwsze wyszły bardo urocze i takie romantyczne
OdpowiedzUsuńO łał chciałabym takie biżutki umiec robic. Te pierwsze są takie delikatne, marzę np. o tych jasnych kryształkach i perełkach w podwójnym splocie...pomarzyc można, zwłaszcza jak się widzi takie cuda;)
OdpowiedzUsuń