sobota, 23 lipca 2011
Pozytywny szok !!!
dopiero co zamówiłam bazy na albumy na scrap.com.pl plus jakieś papiórki. (płaciłam płanościami 24 wybierając Pypal, płaci się w zasadzie w kilka sekund)I LOVE PYPAL !!! żałuję że tak mało sklepów z niego korzysta.( Na drugi dzień olśnienie , zapomniałam o kółkach do albumów których już brak........Oczywiście robię zamówienie łączone plus 3 zł ..już prawie płacę ..(oczywiście PYPALEM) ...telefon , a to Endi ze sklepu. Widział że robię kolejne zamówienie i poinformował mnie że łączona odpada , bo przesyłka na poczcie już jest. Przeżyłam pozytywny szok przyznam uczciwie. Ach w takich sklepach robić zakupy to sama przyjemność. Uczciwie POLECAM !!! Nawet druga przesyłka zamówiona dotarła następnego dnia po pierwszej,a zamówienie robione tego samego dnia w innym sklepie niestety chyba wciąż gdzieś tam .. w planach .
Spontan :)
Dzisiaj miałam następne spotkanie z takimi zakręconymi jak jak kartkowo. No może one bardziej wciąż pergaminowo niż ja ...ale było bardzo pracowicie i oczywiście mnóstwo artystycznego nieładu w moim kuchennym królestwie :) Dobrze że moja kuchnia dość spora jest (chyba) bo zmieściłyśmy się my 3 i Big Shot. Przyjechała Ataboh z Niechoża i Krzysia z Krakowa która gości u Beatki z trójką wnuków. Plus dwójka moich łobuzów to razem piątka dzieci razem, ale przyznam że wszystkie były wyjątkowo grzeczne i pozwoliły babci bawić się zabawkami dla dużych dziewczynek :D Chociaż jak stwierdziłyśmy przy moim mężu że jest ich pięcioro to śmiał się że myślał że wydaje mu się że co najmniej ósemka była hihi. Uśmialyśmy się z tego powiedzonka. Beatka nawet fotkę pstryknęła na pamiątkę ,a nam razem moja wyrozumiała mężowska połowa. Dobrze że nie ogarnęła całego sajgonu :D Niestety parapet był zawalony , stół zastrajkował bo kołek w ścianie się poluzował więc Big Shot wylądował na podłodze a my na klęczkach obok :) czasu jak na lekarstwo..no tak, wizyta planowana na 1.5 godziny nieco się przedłużyła (zresztą nie wiem skąd pomysł że uda się im wyjść tak szybko ) Obiad był super ekspresowy (ala`frytki, ćwiarteczki ziemniaczków) mężuś przywiózł na moją prośbę telefoniczna........ciekawe czemu nie był zdziwiony że nie mam czasu robić obiadu haha!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)