wtorek, 13 października 2009

brązy i fiolety



Skromniutkie takie i proste bo ....nie wiem czemu :) Jako baza fioletowej kartki posłużył mi papier "Homo Sapiens" ze Scrap com pl.

poniedziałek, 12 października 2009

szaro-czarna ekstrawagancja



Na prośbę mojej psiapsiółki internetowej powstał taki oto naszyjnik. Znalazła gdzieś w sieci zdjęcia podobnego i tak baaardzo jej się się spodobał że zapragnęła mieć taki tylko w innych kolorkach. Męczyłam się z nim chyba z 2 dni. Paluchy pokłute, a że chce ubrać go na dzień nauczyciela to dzisiaj w nocy siedziałam baaaardzo długo. Już było jasno gdy przytuliłam się do poduszki. Szybko się wyspałam i zrobiłam zdjęcia. Zaraz wsiadam na mój ekologiczny pojazd (rower) hihi i jadę na pocztę, żeby zdążyć wysłać tak , aby przesyłka poszła priorytetem. Chyba jestem zadowolona jak na warunki Chojnickie to i tak wyczyn , nie można prawie nic dostać. Cud że były jakieś koraliki które w miarę pasowały. O zachciance koleżanki dowiedziałam się tak późno że nie zdążyłabym nic zamówić :( Nie wiem czemu, ale ten naszyjnik kojarzy mi się z Ewą Minge.

sobota, 10 października 2009

Niby weekend

Wydawałoby się że sobota powinna być lekko leniwa, a tu nic z tego. Od rana na nogach, pojechałam z rodzicami na grzybobranie. Wyjeżdżaliśmy o 7.30 a tu niespodzianka, przymrozek. Dobrze że zapobiegliwie ubrałam dwa sweterki. W lesie pięknie..cisza, spokój, relaks. Uwielbiam zbierać grzyby. Jednak po chwili rączki normalnie odmarzały, co chwilę inna lądowała w kieszeni kurtki :-) nogi tak samo..ale ich nie dało się włożyć do kieszeni hihi .Znów nauczyłam się zbierać nowych grzybków, wydawało mi się że jestem wytrawnym znawcą a tu niespodzianka. Rodzice od znajomych podpatrzyli grzybki o nazwie płachetki, do złudzenia przypominają muchomora sromotnikowego, ale są naprawdę pyszne. Tak marynowane w occie jak i siekanka do słoików potem smażona z boczusiem i cebulką...mniam. Zebrałam 2 duuuuże wiadra , podgrzybków i różnej maści grzybów. Rodzice po tyle samo. Na koniec niespodzianka , rodzice powiedzieli że to wszystko jest dla mnie....boziuniu myślałam że padnę miałam razem 6 wiader grzybów!!!!!! . Ucieszyłam się ale kiedy to wszystko zrobić ? . Dopiero skończyłam(22.30)oczywiście mój ślubny też brał aktywny udział w przetwarzaniu runa leśnego :-) , zrobiłam kilka słoiczków marynowanych grzybków, 12 litrowych siekanki i 2 ogromne sita są wypełnione po brzegi podgrzybkiem i suszą się na gazem w przemyślnie skleconym przez moją osobę rusztowaniu :-) Nogi normalnie mi odpadają gdybym mogła w ten sposób coś robić to chyba chodziłabym na kolanach ... zostało tylko gotowanie słoików uffffffff...

A jutro...... znów na grzyby z rana :-), moja siostrzyczka ma palucha kontuzjowanego więc wymyśliłam że może jutro dla niej nazbieramy. Mam nadzieję że przez noc nogi dojdą do siebie. Przynajmniej jutro to będzie sama przyjemność zbierania :-) Kto inny będzie się męczył czyszczeniem i przerabianiem :D

piątek, 9 października 2009

Pierwsze koty za płoty


Pierwszy raz odważyłam się na kolorowanie stempelka, próbowałam i chyba mogę pokazać. Nie wiem nawet czy nie potrzeba do tego np papieru do akwareli czy jakiegoś specjalnego, raczkuję jak maluszek. Jeżeli ktoś wie więcej, proszę ..podpowiedzcie :-) Ten akurat motyw malowałam kredkami akwarelowymi Derwenta.

Candy u Ilony


znów następna kusi cukiereczkami. Tym razem Ilona z zagranicy ..ojej próbuję i próbuję ..może kiedyś mi się uda? skoro nie stać żeby kupić nawet potrzebne rzeczy pozostaje wierzyć że się poszczęści :-)